Dwa wiersze / Szymon Bryzek

Wnętrze pokoju każdego mojego kolegi żyjącego w latach 2003-2007

W pokojach moich kolegów z osiedla
zawsze był jakiś luksusowy smaczek.
jakby kolonia
(wyróżniająca się na tle segmentów z black red white
i rozkładanych kanap)
zakładana przez cywilizacje
kolorowych ekranów telefonów z IRDĄ i szybkich okularów
na niepooranej jeszcze nadwiślańskim kapitalizmem
ziemi
przyszłego wolnorynkowego Edenu.

gameboye
wieże stereo
osobiste telewizory z playstation w pokoju –
w każdym znanym mi języku
zwiastował nadchodzący
a k c e s
do klasy średniej

o którą nikt nikogo wtedy jeszcze nawet nie podejrzewał.

stojący w monochromie ambientowej okładki pies, zagaił do mnie na ulicy.

stojący w monochromie ambientowej okładki pies, zagaił do mnie na ulicy.

ciągle wspominał:
ocynkowane zapachy, niegasnącą kałużę i mokrą od tającego śniegu trawę.
psi pysk doskonałą symulacją nigdy nie przyśpieszającej iteracji.
(zapachy, kałuża, trawa –
we wszystkich kolejnościach)

zdeleyowaciała sierść wiła się na nim i drżała
ciągnąc nas obu
(połączonych jakimś niepotrzebnie mokrym
i zanadto dziurawym braterstwem)
w lepkie limbo zloopowanego bezrytmia.

stojący w monochromie ambientowej okładki pies, zagaił do mnie na ulicy.
nie rozumiem dlaczego z nim w ogóle rozmawiam.

13.01.2021

[Nivhek – After its own death / Walking in a spiral towards the house]

Szymon Bryzek – rocznik “Black Hole Sun”. Publikował w “Wyspie”, “Helikopterze”, “Afroncie”, “Tlenie Literackim” oraz “Drobiazgach”. Działa lokalnie w ramach tarnogórskiej grupy “Pralnia”. Od grania radiowych standardów w wersji jazzowej na ulicach śląskich miast przeszedł do robienia ambientu dla nieistniejącego audytorium. Nigdy nie mieszkał na wsi.