Futumi był człowiekiem bez narodowości i bez języka. Nie był mężczyzną, kobietą, ani niczym pomiędzy. Być może miał płeć Miasta. Nie odczuwał potrzeb i nie znał uczuć. Wywiązywał się po prostu z obowiązku bycia Futumim.
Futumi był dzieckiem Miasta. Wyobrażał sobie swoje poczęcie jako stosunek nieskończenie wysokich wieżowców z głębokimi tunelami łączącymi dwie strony góry Ubu. I narodziny, kanonada klaksonów na zakorkowanych ulicach, wybuchy neonów z banerów reklamowych. Więcej sobie nie wyobrażał, bo nie miał w głowie dużo miejsca na takie myśli.
Futumi rozmawiał tylko z komputerami. Nie znał innych języków. Jego biurko stało przy wielkiej przeszklonej ścianie, za którą rozciągał się widok na nieskończone nic. Jego zadaniem było uderzanie w klawiaturę, odczytywanie tego, co się pojawiało na monitorze i udzielanie właściwych odpowiedzi złożonych ze skomplikowanych znaków. Tylko tyle i aż tyle. Tylko Futumi i aż Futumi.
Karmazynowe usta, piwne oczy i kasztanowe włosy.
Porcelanowa cera, suknia czarna jak węgiel.
Wysokie obcasy wbijają się w brązowe błoto, potem wychodzą na szary chodnik i zostawiają ciemne ślady, stuk stuk, jakby dobijały się do jakiegoś mrocznego, podziemnego świata.
W roku +179 Futumi zaczął śnić w kolorach. Budził się wilgotny od potu, z przyśpieszonym oddechem. Kolory wdarły się do jego snów zupełnie nagle, wybuchały w nim bez ostrzeżenia. Takie coś nie zdarzyło się nikomu nigdy wcześniej. Kolory nie były poprawne politycznie, świat miał być szary i matowy. Prosty i skuteczny. Złożony z ciągów cyfr, a nie z barw. Futumi złamał prawo.
Czarne ptaki w szaleńczym locie na południe przecinają mleczne niebo.
W dole drzewa potrząsają zielonymi czuprynami.
Horyzont zaróżowił się, może zawstydzony obecnością tylu kolorów.
Chmury są złote, fiołkowe i grejpfrutowe.
Po jakimś czasie Futumi zaczął próbować przenosić kolory ze snów do rzeczywistości, ale miasto pozostawało niezmienione. W końcu Futumi odważył się wyjechać Poza. Poza było nielegalne, niedopuszczalne, przekraczało granice wyobraźni. Było wszystkim tym, czym nie było Miasto. Dopóki Futumi był Miastem, nie mógł być Poza. Ale rok +179 był inny niż pozostałe. Futumi uciekł.
Smukłe dłonie trzymają ogromny bukiet kwiatów.
Niektóre łodygi mają kolce, kaleczą dłonie barwy alabastru, głęboka czerwień krwi kontrastuje z bielą skóry i kapie na śliską posadzkę kap kap kap.
Róże barwy herbaty z miodem, irysy topiące w fiolecie wzrok obserwującego, różowe piwonie i niebieska wstążka.
Tak jak Futumi się domyślał, Poza dopuszczało kolory. Wślizgiwały się nieśmiało, nie dotykały wszystkich elementów rzeczywistości, ale powoli wypełniały sobą wszystko dookoła. Futumi szedł ciągle przed siebie. Czuł, jak się sobą napełnia, jak jest go w sobie więcej. Doszedł do skraju lasu, skąd rozciągał się widok na żółte pola. Podbiegły do niego dwa wiejskie kundle o smutnych oczach. Tego dnia Futumi uczył się głaskać psy.
Kolorowy zimowy sweter w skomplikowane wzory.
Czerwone szlaczki, żółte zawijasy i butelkowa zieleń wełny.
W ręku brązowy kubek z gorącą herbatą, słodzoną miodem barwy złota.
Za oknem ostra biel śniegu i fioletowe cienie sosen, kładące się na wzgórzach.
Niebo ciemnogranatowe, głębokie, nieskończone.
Futumi siedzi na zielonej trawie i trzyma się za serce. Kiedy człowiek, który wcześniej nie znał żadnych uczuć, nagle poczuje wszystko, jego serce pęka. Ale pęka pięknie, na biliony świetlistych odłamków, unoszonych wysoko przez wiatr, które potem opadają powoli na żółte pola. Smutne kundle wyją w niebogłosy.
Lena Dominiczak – ur. 1998 r. w Ostrowie Wielkopolskim, absolwentka italianistyki na Uniwersyteckie Wrocławskim, w ramach stypendiów uczyła się na Università per Stranieri „Dante Alighieri” w Reggio di Calabria oraz na Università degli studi di Verona. Obecnie kontynuuje studia filologiczne na Uniwersytecie Sapienza w Rzymie. Autorka poezji i prozy. Publikowała między innymi na Stu Stronach Samotności, w WydawnictwieJ, Ypsilonie i w internetowym czasopiśmie literackim „Moja Przestrzeń Kultury”. Jej opowiadanie ukazało się w antologii „Rzecz Niepospolita” nakładem Grupy Wydawniczej Alpaka. W wolnym czasie tańczy balet w Operetce Wrocławskiej i trenuje jogę.