świat z tego miejsca wygląda jak makieta
rozległy parking otoczony niskimi zabudowaniami wielkopowierzchniowych sklepów
do tego moje mechaniczne ruchy krojenia, nadziewania, nakładania, podnoszenia, otwierania, wkładania, zamykania, żucia
staram się nie liczyć, ile razy rozgryzam jeden kęs
ale to się dzieje mimowolnie
mimochodem
ktoś kiedyś powiedział mi, że powinno się 28 razy
powstał pomysł: jak już zacząć jeść to może właśnie tak
kalkulując rozgniatanie między zębami, a po 28 razach już nic nie ma
rozpłynęło się
tak, jakby nigdy tam nie było;
może to pierwszy mój samotny posiłek od kilkunastu lat
a może
te klopsiki w ikei są takie pyszne
a może nie
ruszam widelcem po żurawinę i groszek
patrząc na parking
wszystko wydaje się takie zgrane
i bezpieczne
ściągam chorągiewkę z ostatniego klopsa
i łapię się w odbiciu szyby przede mną
na przełykaniu