kolektyw / Mira Król

weź i wysyp 

się 

ze mnie przesyp

tu są takie pyszne naczynka

hotele i domki

dla pszczół samo centrum 

miasta 

i jaka szkoda że nie jesteśmy owadami

a nasze ciałka nie są połączone giętkimi elastycznymi błonami

mogłabym porzucić praktykowanie jogi i wygiąć się w łuk 

triumfalny

to rozczulające nieprawdaż

chwasty zioła kwietne łąki

a tu jedynie moje łono

opuszczona gawra

dajcie mi mleko

a będę miała wszystko pod żebrami

i niech wytryska z piersi

jak z otwartej rany

bo ktoś tu już był 

ruch zdradza się w wymiętej ściółce

uchodzi i wychodzi tędy życie

jak przez uchylone wrota

tyle już zrobiliśmy a zrobimy jeszcze mniej

powiedziałeś chcę mieć z tobą dom jakby chodziło o psa albo o dziecko

i rzeczywiście gra się to na tych samych akordach

refren powraca jak echo

akcent kładzie się na chcieć i na mieć 

historia parzy w język

zróbmy sobie dom

ale to nie moja wiara 

wierzę w schrony 

w dym nie w dom

i czasem jeszcze w święte obcowanie 

słodkie i lepkie jak miód 

próżno mnie szukać w ciele

puste pokoje prawdziwie tętnią życiem 

gdy odejdą wszystkie zapachy

wysiejemy tu łąki 

niech wabią 

pszczoły

Mira Król urodzona w 1987 roku, w dniu jej czwartych urodzin światło dzienne ujrzała płyta “Nevermind” Nirvany. Absolwentka pedagogiki, socjoterapii i logopedii. Mieszka na mazowieckiej wsi. Wychowuje córkę i syna, pisze. Publikowała w „Migotaniach” , “Afroncie” , „Drobiazgach”, “Stronie czynnej”, “Helikopterze”, “Szajn”. Znalazła się w gronie laureatów piątej edycji Małopolskiej Nagrody Poetyckiej ŹRÓDŁO. W 2021 roku ukazała się jej pierwsza książka, nie lubi o niej mówić, myśli- wytrych. Gdy ktoś pyta, co aktualnie robi, odpowiada: Szwendam się. Na deficyt zieleni poleca: pola, łąki, lasy i rower.