Listopady / Ilja Stefaniak

Był listopad.
Albo grudzień?
Ale chyba raczej listopad.
Kawa już dawno zdążyła wystygnąć, więc poszłam do kuchni
Zaparzyć ją jeszcze raz.
Za oknem wiało jak u bram piekielnych
Wichura stulecia, w radiu mówili.
Zwariuję.
Kawa już dawno zdążyła wystygnąć, więc poszłam do kuchni
Zaparzyć ją jeszcze raz.
Był listopad.

L. wszedł jak do siebie
Wprawdzie zadzwonił chociaż
Poczekał jak pies na odpowiedź
Na ciche tak, nie, może, nie wiem
Ale wszedł jak do siebie
Bo gdy otworzyłam drzwi
Jak cerber wlazł do przedpokoju
Zostawił. Buty
Tu, na szafce
Między pantoflami jednej
A szpilkami drugiej
Schły z tej piekielnej ulewy.
Wichury? Nieważne
Był listopad.

Zapytał najpierw grzecznie
Zupełnie jak niedziałające radio
Trochę niewyraźnie, z szelestem, jakby
Z zaświatów?
Nieważne
Czy mogę kawy?
Ja mu na to: Żartujesz chyba.
Daj mi spokój
W jakim celu?
W taką pogodę?
On mi tylko patrzy prosto w oczy
Przekonuje powoli
Do spóźnionej modlitwy
Między szpilkami jednej
Płaczącej litanii
Czarnej komunii
Był listopad.

Czytaj ze znakiem zapytania
To w końcu grzeczne pytanie
Samarytanin by pomógł
Cały czas się na mnie gapił
Wpatrzony tępo jak w ścianę
Ja w niego wpatrzona ostro
Jak w ścianę
Odmawiam
Ale po co?
W jakim celu?
Nieważne
Był listopad

I siedzimy tak
Jak głupi
Czeka jak pies na odpowiedź
Przekonuje powoli
Do spóźnionej modlitwy
Trzymamy się całkiem w porządku
Ale nie pamiętam za wiele
Czy mogę kawy?
Ale po co?
Nieważne.
Zwariuję.
Włazi jak cerber do piekła, jak do domu, jak do siebie.
Parzyć kawę miałam, iść do kuchni
Czekam jak pies na odpowiedź.
Z zaświatów?
Był listopad

Zagrzmiało, jakby świat się przepołowił
Jakby runął w górę, sam
Z siebie
Pamiętam niewiele.
A w każdym razie niewiele wiem
To nieważne, nieważne
Naprawdę.
Ale po co?
W jakim celu?
Był listopad

Ilja Stefaniuk – Osoba uczniowska jednego z warszawskich liceów, zafascynowana filozofią i ogromem form naoczności. W wolnym czasie szuka swojego miejsca w świecie malując, pisząc, pijąc kawę i pamiętając, że tylko wypowiedziane słowa mają moc.