chyba stoję na przystanku wyłączonym z ruchu
tramwaj numer trzydzieści sześć mija mnie bez spojrzenia w moją stronę
nikt z pasażerów nawet nie podniósł głowy
siedzą na plastikowych krzesłach wpatrzeni
w niebieskie ekrany smartfonów
szczypię się w ramię, by sprawdzić czy jeszcze mam ciało
chyba jestem niewidzialna
w największym tłumie, w jakim nie zgubiłam się od dawna
obce łokcie uderzają mnie w żebra, lecz jakby trafiały w pustkę
nie słyszę żadnego przepraszam ani
uważaj, gdzie stawiasz kroki
łapię nieznajomego za rękaw kurtki
szarpię z całych sił, prawie wieszam się na niedopiętym zamku
uderzam go w policzek, niech na mnie spojrzy choćby przez ułamek sekundy, przecież to nietrudne
podskakuję, chcąc dosięgnąć jego oczu
stoi niewzruszony
chyba nie dostrzegłam w nich swojego odbicia
nie wrócę do domu ani nie obejrzę się w odbiciu sklepowej witryny
nie położę rąk na brudnej od deszczu szybie, chcąc dotknąć manekina obleczonego w słońce
boję się, że nie zobaczyłabym ani skrawka siebie
ani paznokcia, którego w napadzie niepokoju
przegryzłam aż do mięsa
chyba już nigdzie mnie nie ma
Barbara Pawliczek – na co dzień studiuje, a wolne chwile przeznacza na czytanie, jogę i pisanie, co jest jej największą pasją. Najczęściej tworzy poezję, pracuje również nad swoją debiutancką książką. Na koncie ma dwa tomiki poezji i mnóstwo recenzji, które publikuje na instagramie na koncie @basiaprime.