Sierpień był upalny. Przylepiał grzywki do czół i zostawiał wilgotne ślady na krzesłach pokrytych skajem.
Ścieżka od domu na dworzec wydawała się spierzchnięta, nabrzmiała, pełna sosnowych szyszek. Myślałam, że idę sama, ale w szybie przeszklonego dworca odbijała się stojąca za mną siostra bliźniaczka prababci Natalii. Nie wsiadła do pociągu. Została na peronie w fartuchu, chustce na głowie i ze stosem prania w wiklinowym koszu przy bosych stopach. Pomachałam jej energicznie, jakby na znak, że niedługo znów przyjadę. Wrócę.
Gdy odjeżdżałam, ona szła w stronę domu, raniąc stopy o sztywne sosnowe szyszki.
Sabina Sikorska – studentka sztuki pisania na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza, absolwentka ochrony środowiska. Mieszka jeszcze w Poznaniu, chciałaby już gdzie indziej. Pracuje w kameralnej księgarni i działa w fundacji ratującej bezdomne koty. Laureatka wyróżnienia w V Konkursie im. Tymoteusza Karpowicza na recenzję literacką.