śnieg / Jagoda Marcinkowska

Jestem wspomnieniem.

To, co robię i powinnam robić teraz – jest wspomnieniem. Jeśli będę stara, albo chociaż w średnim wieku, albo trzydziestoletnia, to jestem wspomnieniem.

Teraz, gdy jestem we Włoszech i obserwuję pierwszy od 2012 roku w tym regionie śnieg, czuję się niczym więcej niż ciekawostką. Za parę lat powiem – och, tego pewnie nie wiesz, ale mówię po włosku. Nie, zupełnie bez głębszego powodu, chyba dlatego, że obejrzałam raz film, którego miejscem akcji była Cremona. Ale mieszkałam trochę w Rzymie, trochę w Bolonii, mam nawet licencjat. Nie, nie wiem co myślałam i po co to było (nawet nie dotarłam nigdy do Cremony); może właśnie po to, żebym mogła potem komuś powiedzieć takie trzy zdania.

W moich wspomnieniach nigdy nie pada śnieg. 

On już leży na ziemi, na chodnikach, topnieje albo na asfalcie, albo w dłoniach dzieci w wieku podstawówkowym, biegających po lodzie w za dużych kozakach po wigilii klasowej. Wiem, że śnieg pada z nieba, prószy na nas z ociężałych, ciemnych obłoków. Ale nie we wspomnieniach. Jest czymś, co już się stało, faktem i stanem, a nie ruchem, spadaniem, byciem, wywiewanym z dachów. Mogę wyobrazić sobie, że spada, ale to byłoby kłamstwem. Mogę też wyobrazić sobie, że powoli unosi się z zasp w powietrze, a potem wiruje w górę, w stronę ciemnych chmur. Czemu to miałoby być większym kłamstwem?

Paradoksalnie świadomość tego, że jestem wspomnieniem jest uspokajająca. Oznacza, że jestem, moja egzystencja to stan, nad którym nie mogę zapanować, choć nie tracę kontroli.

Jest ona wyrazem przyszłości, która już wie co się stało. Niezależnie od tego, co się stało. Stany takie jak egzystencja zmieniają się, 

tak jak śnieg zamarza jak twarda skorupa, pokrywająca pola rzepaku, bywające tak intensywnie żółte pod świeżym, majowym słońcem, 

rozstępuje się pod podeszwami przechodniów, spieszących się na szare metro pod Pałacem Kultury, 

topnieje i zmienia się w błoto pod kołami aut ludzi, którzy wracają w korkach z pracy. 

To wszystko zostało wliczone w stan bycia śniegiem. 

To fakty. Więc będąc wspomnieniem, jestem faktem, nie mogę być kłamstwem ani błędnym wyobrażeniem. Mogę być zdeptywana, roztapiać się, blokować ulice, albo przynosić radość na stokach narciarskich. Mogę, ponieważ stan bycia, wynikający ze wspomnieniowości, to zakłada. Moja przyszłość już wie i akceptuje ten punkt, to wspomnienie, jakim jestem teraz. Bez bycia wspomnieniem nie miałabym przyszłości, tak jak bez przyszłości nie byłabym wspomnieniem.

Śnieg pada nawałnicami na górskich szlakach, delikatnie wędruje na rzęsy zarumienionych nastolatków, metodycznie prószy na opuszczone budowle deweloperskie, przecina niebo tak, jak zostanie przecięty przez ślady sanek. Spada. Śnieg zawsze związany jest z procesem spadania. Wspomnienia przyjmują różne formy, czasem chwieją prawdą, czasem burzą wyobrażenia, czasem są spojrzeniem w spuchnięte starością lustro, czasem mignięciem w witrynie sklepu mięsnego jednego z uśmiechów, który przyczyni się do powstania delikatnych zmarszczek dookoła ust. 

To fakty. Związane z procesem przeżywania, co nie jest jednak niezmienne. To zależy od ich celu, od tego, co oznaczają w przyszłości, z którą są tak mocno związane. Śnieg, który się nie lepi, nie nadaje się na bałwana.

Podejmując jakąkolwiek decyzję, podejmuję decyzję, która już została podjęta. Nie muszę martwić się o wspomnieniowość. Śnieg zawsze spada z chmur, wiruje z nieba, to fakt. Zawsze trafię do przyszłości, a w przyszłości to, jak się tam dostałam, to fakt. A to, czy śnieg spada by stopnieć, nigdy się nie zmieni. Może zmienić się to, jak okazywał swoją śniegowość między opadnięciem a stopnieniem. Był śnieżką, studiowałam włoski? Był puchem na grobach, bałam się ciemności? Był anomalią na Saharze, nie złamałam nigdy kości?

Był śniegiem. Jest śniegiem.

A ja?

Jestem wspomnieniem.

Jagoda Marcinkowska – zawieszona między dwoma kierunkami studiów, między Warszawą a nie-Warszawą, między prozą a poezją, między herbatą a brakiem czajnika. Szydełkuje, jeździ na wrotkach i piecze wegańskie słodkości. Czasem publikuje zdjęcia na Instagramie @sercewrozterce.