Temat: Iluzja / Dorota Kotas (gościni numeru)

Pierwszą rzeczą, jaka przychodzi mi do głowy na temat iluzji jest czas, a razem z nim ta sytuacja, gdy każdego ranka otwieram fioletową puszkę z białym psem. Zaglądam do środka i mam w głowie myśl: co za ogrom tabletek!!! na pewno wystarczy mi ich jeszcze na wiele dni. Jestem wtedy bardzo zadowolona i wydaje mi się, że tak będzie już zawsze: kawa, leki na depresję, kawa – i już można przełknąć wszystkie wyzwania dnia. W końcu nadchodzi jednak ten straszny (całkowicie niespodziewany) poranek, w którym pudełko na leki okazuje się puste. Nie mogę w to uwierzyć. Jak to się stało?? – cała w stresie idę do apteki. W aptece powinny być leki – tak myślę – na pewno tam są, przecież jest kapitalizm – mogę kupić wszystko, co zechcę i mogę zrobić to w każdej chwili. Zawsze jednak okazuje się, że akurat moje leki są dostępne tylko na zamówienie, ale nie mogę ich zamówić, bo mam pecha – nie ma ich, pustki w hurtowniach, niestety – informuje aptekarz – za każdym razem dokładnie tak samo. Idę więc do domu, żeby napisać wstęp, który obiecałam wysłać do redakcji magazynu literackiego SKŁADKA. Oczywiście: dzień przed terminem wydaje mi się, że mam jeszcze czas. W dniu, w którym termin mija – wydaje mi się, że czasu jest już zbyt mało. Oto największa iluzja wszechczasów. Drugie miejsce zajmują białe króliki. W głębi czarnych cylindrów cyrkowców białe króliki drążą rozległe korytarze. My – jako ludzie – możemy obserwować te dziwne zwierzęta tylko w krótkich momentach. Białe króliki raczej nie mają czasu, jednak kiedy wyjątkowo trafia im się wolniejszy dzień, chętnie wstępują do cyrku. Moment, w którym króliki pozwalają magikom na pociągnięcie za uszy nie jest może przyjemny – ale one znoszą tę chwilę z właściwą sobie godnością. Na miejscu rozglądają się pospiesznie i komentują: A więc to tak! ludzie występują na scenie z cylindrem. Wydaje im się, że taki numer może komuś zaimponować. Zupełnie jak gdyby kapelusz tego rodzaju był tu czymś nadzwyczajnym. Zazwyczaj są mocno rozczarowane światem i szybko znikają złorzecząc – ale na szczęście ich języka prawie nikt nie rozumie. Więc wracają do domu, do innej rzeczywistości, która jest ich zdaniem ciekawsza: pełna labiryntów z tuj, serpentyn oraz dywanów w czarno-białych kolorach. Być może króliki mają rację, a na pewno ich przekonania są prawdziwe – z ich punktu widzenia! Czy iluzja jest synonimem nieprawdy? – to jest pytanie, na które nie znam odpowiedzi, ale mogę zaryzykować i odpowiedzieć: tak, a jednocześnie nie. Wydaje mi się, że może nią być wszystko: wszystkie rzeczy, które nam się wydają, które myślimy, które uważamy za prawdę i te, w które decydujemy się wierzyć, a nawet te, co do których jesteśmy pewni – szok! – wszystkie one mogą się okazać nieobiektywne. I to bardzo lubię – wielość punktów widzenia, rozbudowane zestawy wyobrażeń, cały ich ogrom – nie ma nic ciekawszego, niż o nich czytać.

Dorota Kotas – urodziła się w Garwolinie w roku 1994. Studiowała filologię polską, animację kultury w IKP oraz socjologię stosowaną i antropologię społeczną w ISNS na UW. Za swoją pierwszą książkę pt. “Pustostany” (2019), otrzymała Nagrodę Literacką Gdynia w kategorii proza, Nagrodę Conrada i nominację do Nagrody im. W. Gombrowicza za najlepszy debiut. Jest członkinią rady Fundacji Dziewczyny w Spektrum. Mieszka w Warszawie ze swoją partnerką i zwierzętami (biogram za Wydawnictwo Cyranka, dostęp 18.03.2023: https://wydawnictwocyranka.pl/pl/producer/Dorota-Kotas/20).