tak zmęczona że liże szybę
wspomina akacje
budynki
szpaler drzew i czas:
godzinę przed wschodem
południe obiad kawę bez deseru
więcej dać nie może więc nie daje
jest jeszcze chwilę i znika
chłodno
prawie bez pożegnania
wyszła za próg zanim otworzył drzwi
trochę harda
trochę nie
ale śmiała się dużo