***
postawiono mnie przed lustrem dokonanym
powiedziano: to twoja po dobizna
wyciąg krzesankowy z ciał (nie-)
bieskich świecących cudzym światem
dagerotyp spod ciemnej gwiazdy
camera obscura w której odbija
się czas
zwane podążaniem
tłukłam się smutnym wagonem lustra
jak stąd do tamtąd spóźniony pociąg
stłukłam się w lustrze – ja(źń) absolutna
która nie znaczy czemu i po co
w przedziale starym wiekowym nietzschem
starałam zakryć Zabrz mieć zasłonić
nieznośny ciężar przebrzmiałej ciszą
tej przekroczonej już drugiej strony
gdzie mimo tykań wre mimetyka
mimo( )śród (s)kręty ponawia wniwecz
wszystko co było wnet się wymyka
wszystko co przyjdzie jest zbyt prawdziwe
wywiad z poetką
pytam panią o wpływy
miesięczne okresu
dewaluacji. o odchylenie
głowy do tyłu od normy
(cokolwiek
to znaczy, ja pani to
wetknę). dlaczego pani
krwawi, kiedy stoi na krawędzi
lustra?
Weronika Stępkowska – wyznawczyni reguły „3 F” (feminizm, filozofia, feline phantasies), praktykująca gorliwie różne rodzaje rozszczepień – od tych między ciałem a umysłem, przez rozszczepienia języka obcego, jakim stała się dla niej polszczyzna, po romantyczne roz (s)czepienia. Chciałaby kiedyś napisać pracę o formach przejawiania się Białoszewskiego „siulpetu”. Tymczasem pisze (i czasami publikuje) zupełnie inne rzeczy: a to wiersze (można je znaleźć w takim pismach jak: „Arterie”, „Wyspa”, „Gazeta Musi Się Ukazać”, „Drobiazgi”, „Szorty”, „Nowa Orgia Myśli”, „Babiniec Literacki”” oraz w kilku różnych antologiach), a to recenzje bądź eseje (w „Arteriach”, „Śląskiej Strefie Gender” i na stronce fejsbukowej „Weronicowanie Poezji”).