Oczyszczenie
jest taki rodzaj seksu matka
nigdy by go dla ciebie nie chciała ten kiedy się nie całujesz
ledwo dotykasz kiedy przyjaciel wpada
opróżnić ci życie z byłego
i kończy na kolanach wśród kubków
i kartek urodzinowych które już teraz
wydają się błahe nie na to
miała nadzieję kiedy byłeś mały
nie na to samolubstwo tę zachłanność ten pęd do bycia
pustym zawsze uczyła cię być
łagodnym stawiać innych przed sobą
dawać ludziom drugą szansę nie mogła
sobie wyobrazić że istnieje takie twoje
oblicze wychowała cię przecież o wiele lepiej
Budka telefoniczna
deszcz zadzwonił do ulicy nagle
i niespodziewanie typ natychmiastowy
bez uprzedniej mżącej zapowiedzi siebie po prostu
ulewa budka telefoniczna jedynym schronem
wydającym się mnie witać jakoś większa
niby wdzięczna za użytek inny poza
gorączkowymi działkami płaczem pijanych po zamknięciu
dworca palce deszczu pukające
uporczywie o szybę do przyjazdu autobusu
jeszcze dziesięć minut gdy pojawił się on
ubrania ciężkie przylegające jak mokra zbroja
wyglądał tak marnie że go wpuściłem oferując mu
miejsce jakbym tam mieszkał wcisnął się do środka
uznał chyba że mniej niezręcznie będzie
jeśli nie będziemy patrzeć na siebie oboje wpatrywaliśmy
się w niebo szukając oznak
przejaśnienia kałuża u jego stóp
gdy ociekał do sucha tył garniturowych spodni
powoli puszczał zarys bokserek
przez chwilę gdy odsunął się od warkotu
ciężarówki poczułem cały jego ciężar
przyciśnięty do mnie kiedy się cofnął
na moich ubraniach zostały plamy wody miejsca w których był
małe jeziora po nim spoczywające w szwach
dla przechodnia mogliśmy być kochankami
gotowymi do wspólnego pochówku lecz zanim
zdążyłem zapytać chociaż o imię zażartować
ze skrzydeł pozostałych po jego mokrych łopatkach
na mojej klacie niebo zapaliło się od nowa a on opuścił
nasz schron bez słowa tak łatwo
jak ktoś kto próbuje zadzwonić
ale odkrywa że abonent jest czasowo niedostępny ku uldze
Sam fakt, że to robię nie oznacza, że
nieznajomość imion nie czyni tego czymś gorszym
walka na środku drogi o czerwony sweter i rower
nie czyni czymś lepszym to był po prostu
długi spacer przez huśtające się ulice żołądek
napięty jak bęben nad jamą brzuszną
usta odnajdujące wszystkie części siebie
widok w lustrze jak w ekranie laptopa
księżyc który próbował nas oświetlić ale się oddalił
mieszkanie pełne międzylądujących
ten co chciał udawać zapaśnika
przyciśnięty pod lękliwą twarzą zegara ona spogląda
na pocałunki które chciałyby zostać dłużej niż noc
ten co powiedział że chciałby pisać
tak jak starsza pani w kapciach
mówi że kiedyś była tancerką
mocny ich zapach kiedy brali prysznic a ja się ubierałem
biegłem aż w centrum miasta brakło mi tchu
to nie deszcz deszczu jeszcze nie było on nadchodził
Męczeństwo
dzisiejszej nocy zacząłem wracać do ciebie ojcze
miał to być spacer ale zacząłem
iść szybciej ojcze zacząłem wzywać imiona
wszystkich mężczyzn z którymi kiedykolwiek poszedłem
do łóżka ojcze moje uda paliły a stopy
ciążyły od krwi lecz trzymałem tempo i rytm
imion ojcze wymieniałem je płotom
i drzewom nie przestawałem i stałem się
młodszy ojcze szedłem całą noc aż dotarłem do domu
znów jedynie iskrą w twoim kroczu i mówiłem byś nie
przywracał mnie do życia mówiłem że odpokutowałem
za każde imię i uwolniłem ich ode mnie ojcze
Andrew McMillan (ur. 1988) – angielski poeta i prozaik. Autor trzech tomów poezji: Physical (2015), Playtime (2018) i Pandemonium (2021). Jego debiutancki zbiór zdobył m.in. nagrodę Guardian First Book Award, stał się bestsellerem i przeszedł do historii jako pierwszy tom poezji wyróżniony tą nagrodą. W 2019 roku otrzymał Polari Prize dla literatury LGBTQ+. Wiersze McMillana, znane z intymnego spojrzenia na męskość, seksualność, ciało i zdrowie psychiczne, były publikowane w prestiżowych czasopismach literackich. W 2023 roku wydał swoją pierwszą powieść Pity. Opowiada o losach rodziny górniczej z południowego Yorkshire, eksplorując przy tym klasizm, przemiany międzypokoleniowe oraz dziedzictwo regionu. McMillan jest wykładowcą kreatywnego pisania na Uniwersytecie w Manchesterze. Publikacja w Składce to jego polskojęzyczny debiut.
Dawid Mobolaji (ur. 1996) – polsko-nigeryjski tłumacz literacki, pisarz oraz lekarz rezydent. Mieszka w Londynie. Tłumaczył m.in. teksty Łukasza Barysa, Ingi Iwasiów, Bartosza Konstrata oraz Patryka Pufelskiego dla anglojęzycznych czasopism, w tym Words Without Borders, Asymptote oraz Plume. Pracuje nad tłumaczeniem książki poetyckiej Urszuli Honek Poltergeist. W 2023 roku został stypendystą programu Emerging Translator Mentorship w National Centre for Writing w Wielkiej Brytanii oraz otrzymał Travel Fellowship Amerykańskiego Stowarzyszenia Tłumaczy Literackich (ALTA). Można go znaleźć na Instagramie na koncie @dawidmobolaji.