Zimne kończyny albo trzy sny / Bogna Goślińska

I

Moja mama śni o małej mnie. Mam kilka lat i nie jestem skażona niczym poza słodyczą. Mama mówi, że dzieci w snach są jak miniaturki. Życie na pół – najpierw ty opiekujesz się mną, później ja tobą. Pomiędzy – jesteśmy przyjaciółkami. Teraz tylko chcę, żeby rodzice trafiali w odpowiednie miejsca w internecie. W sylwestra babcia poślizgnęła się na popcornie i ukruszył jej się rdzeń kręgu. Dwa tygodnie spędziła nieruchomo i w ogromnych bólach. Odkąd zaczęła chorować, mniej chce żyć. Oczy, kręgosłup i płuca do wymiany. Ostatnio w moim śnie odcięła sobie kończyny, bo nie mogła znieść, że jej drętwieją ze starości. Próbowałam zapisać babcię na oddział, ale nie chcieli jej przyjąć.

Dziś śniło mi się, że zaczęłam rodzić. Okazało się, że to rozwolnienie. Nie widziałam już sama, czy jestem w ogóle w ciąży. Miałam wrażenie, że wcale nie spałam. Od dwóch miesięcy śpię z przyjaciółką w jednym łóżku, bo nie mamy gdzie mieszkać. Zjadłam śniadanie i przypomniałam sobie, że mama ma dziś urodziny.

II

Julka wyjechała z Polski. Ostatnio miałam sen, w którym spotkałyśmy się na jubileuszu jakiegoś miasteczka. Stałyśmy na tarasie, gdy w niebo wystrzeliły fajerwerki. Dałam komuś telefon, żeby zrobił nam zdjęcie. W galerii nic nie było. Rano opisałam jej to w wiadomości, bo zna się na snach i tęsknie za nią, więc zawsze dobrze się odezwać.

Odpisała po chwili: „zdjęcia to nie rzeczywistość, nie zakonserwują żadnych uścisków, zostawią tylko ślady w pamięci i mylne wrażenie obecności. Idźcie lepiej szybko przytulić Julkę. A najtrwalsze ze wszystkiego są miasteczka.”  Aż dziwne, że mieszkałyśmy kiedyś w tym samym mieście.

III

I co ostatnie. Dużo kolorowych pudełek na tabletki. Historia o tym, że mama kolekcjonowała szampony zostawione pod prysznicem na basenie. Zdarzały się szampony zwykłe, dziecięce, dla włosów farbowanych i skóry z atopią. Używałyśmy ich razem, zanim zaczęłam kupować drogie kosmetyki. Zawsze pytałam: kupiłaś czy znalazłaś? Tata zasępia się, gdy oglądamy filmy z dzieciństwa, a ja śmieję się tak, że brzuch boli. Byłam esencją siebie, taka radosna. Później końcówki kończyn zimne na stałe. Kilka lat temu wszystko zostało przegrane na płyty, kasety zajmują miejsce i nie ma jak ich odtwarzać. Z głupich życzeń: zatrzymajcie czas, zanim upłynie. Zanim zostaną leki, na które będę zbyt zdrowa, za dużo przestrzeni dla jedynaczki. Ubrania w szafie: nie w moim stylu, ale pachnące.

Na razie chwytam ciepłą dłoń, która jest dla mnie jak jaskinia. Na co dzień bez ckliwości. Jak będę źle śnić, to zadzwonię.